Okres przedświąteczny jest najmilszym czasem w roku. Uwielbiamy przygotowania do świąt, rozgardiasz panujący w domu, zapachy pierników i zieloną choinkę, na której pysznią się kolorowe bombki… a jeśli już o nich mowa, to właśnie Tygryski wybrały się na wycieczkę do fabryki bombek w Stodolsku.

Nie wszyscy wiedzą jak powstają bombki. Jedno jest pewne...w początkowej fazie ich powstawania nie jest to wcale łatwa praca. Produkcję rozpoczyna się od ogrzewania palnikiem szklanej rurki, która pod wpływem ciepła rozciąga się i dzieli. Oddzielony fragment szkła obraca się energicznie nad palnikiem, raz po raz wdmuchując w niego powietrze, co powoduje, że szkło nabrzmiewa i przybiera kształt kulisty. Gotową, wydmuchaną bombkę jeszcze z ogonkiem, odkłada się na stole. Przygotowanie jednej, średniej wielkości bańki w stanie surowym trwa około minuty. Wystudzone, bezbarwne bańki czekają w wielkich kartonach na wizytę w specjalnym pomieszczeniu, którym odbywa się srebrzenie bombek. Odpowiednio wykwalifikowany pracownik wlewa do ich wnętrza roztwór azotanu srebra, potrząsa bombkami i zanurza je w ciepłej kąpieli wodnej, która przyspiesza proces srebrzenia. Po trzydziestosekundowej kąpieli, posrebrzone bombki lądują na stojakach. Tak przygotowane bomby, przenoszone są do pomieszczenia zwanego mieszalnią farb. Szklane kule zanurzane są w kolorowych farbach, umieszczane na specjalnym podajniku, gdzie przechodzą proces suszenia. Zabarwione, różnokolorowe bombki czekają na ostateczne zdobienie. Na kulach powstają m.in. małe, śnieżne krajobrazy, które obficie posypywane są lśniącym brokatem... Bez wątpienia w fabryce tej powstają prawdziwe dzieła. Wszystkie bombki malowane są w tradycyjny sposób, gdzie zachowany jest ręczny charakter wytwarzania. Hmm...bombkami ze Stodolska z pewnością można by ozdobić niejedną olbrzymią choinkę, ale my już nie możemy się doczekać , kiedy na naszych domowych świątecznych drzewkach powiesimy bombki z naszymi imionami...bo taką właśnie pamiątkę z tej "bombowej wycieczki" przywiozły sobie nasze przedszkolaki. A kto chciałby razem z nami jeszcze raz "przejść" kolejne etapy powstawania tych małych dzieł sztuki zapraszamy do galerii...