Czerwony, czerwony, czerwony...gdziekolwiek by się nie obejrzeć czerwień mieszała się z czerwienią. Ale co w tym dziwnego? Mikołaj też ma na sobie dużo czerwieni i do tego od niepamiętnych czasów jest przecież ulubieńcem dzieci...A nasze przedszkole w okolicy mikołajek zamienia się w ...czerwoną krainę. I tak było i tym razem ...
Czerwień tego dnia zdominowała przedszkole. I ci najmłodsi i nieco wcześniej urodzeni wyciągali z szaf wszystko co czerwone i pędzili do przedszkola by przeżyć kolejny wyjątkowy dzień. I choć za oknem nie zrobiło się biało, mróz nie szczypał w nosy i uszy i tak wszyscy czekali na spotkanie z ulubieńcem dzieci...hmmm...grzecznych dzieci ;-) I choć nikt nie miał okazji pociągnąć go za długą, siwą brodę czy zrobić sobie zdjęcie siedząc z niepewną miną na jego kolanach to...był!!! Zostawił słodkości...dowód na to, że istnieje naprawdę! Czerwony dzień w przedszkolu zakończył się by za rok wrócić znów... A nam pozostają wspomnienia uwiecznione na zdjęciach... Zapraszamy do galerii...jest co oglądać ;-)